WALIA
Spis treści
Nasz pierwszy, planowany przystanek to kolejka wąskotorowa na górę Snowdon, jest to najwyższy szczyt mierzący 1085 m nad poziomem morza.
Jako że jest to tzw. „długi majowy weekend” ruch na drogach jest wzmożony, po około 3 godzinach stajemy u stóp pasma górskiego Snowdonia.
Widoki jakie rozciągają się za oknami naszych samochodów, niejednokrotnie dekoncentrują nas i zmuszają wręcz do podziwiania piękna natury.
Przy każdej z dróg co jakiś czas są pozostawiane szersze pobocza, aby móc się zatrzymać na chwilę i podziwiać piękno gór.
Walia to wybitnie kraina rolnicza, bez większego przemysłu. Na każdym kawałku przestrzeni gdzie można stworzyć dogodne warunki do wypasu zwierząt, pasą się owce oraz bydło i konie. Jadąc krętymi dróżkami i wąwozami, na myśl przychodzi klimat polskich gór.
Wiele osób wybrało wspinaczkę pieszą w góry, dlatego po drodze mijamy grupy turystów z plecakami, spora grupę paralotniarzy, którzy wspina się na pobliskie góry by stamtąd odbyć lot paralotnią w dół doliny.
Po kilku postojach na fotografowanie i podziwianie gór, dotarliśmy do wcześniej zaplanowanego celu jakim była kolejka SNOWDON MOUNTAIN RAILWAY.
W pobliskiej kasie biletowej kupujemy bilety na górę i powrotem. Jeden bilet dla dorosłej osoby to 15 funtów, ale nie spodziewajcie się wygody za te pieniądze.
Po ustaleniu szczegółów czy chcemy jechać na górę i zostać, lub wrócić pieszo, zostajemy upchnięci po 8 osób w małych przedziałach w jednym wagonie z lokomotywą parową. W zasadzie nic szczególnego gdyby nie to że wszystko jest nowe i ciekawe, wiec nie narzekamy i tylko cierpliwie czekamy na rozpoczęcie 2 godzinnej podróży.
Kolejka ruszya z nie złym impetem i już od tej chwili na szczyt poruszamy się zgodnie z rytmem „oddechu” lokomotywy. Każdy ruch kół jest odczuwalny lekkim szarpnięciem , ponieważ kolejka porusza się po 3 torach , gdzie środkowy tor to nic innego jak wielka zębatka po której przesuwa się zębate koło napędowe kolejki.
Pierwszy naprawdę ciekawy moment w naszej podróży na górę to wodospady, zaraz za stacją kolejową. Po chwili podziwiania jak dotąd tylko pastwisk i owiec , kolejka zatrzymuje się na pierwszej stacji. Każda stacja jest oznaczona swoją nazwą i wysokością na poziomem morza.
Po chwili znowu ruszamy i teraz naprawdę zaczynają się wyłaniać przepiękne krajobrazy. Doliny w których majaczą malutkie z tej wysokości domostwa lub miejsca w których kiedyś stały domy, a teraz pozostały tylko ruiny i ślady po gospodarstwach.
Wielkim atutem w takiej wyprawie jest słoneczna pogoda , która na pewno pozwoli zobaczyć dużo więcej. Po raz kolejny kolejka zatrzymuje się , tym razem aby uzupełnić wodę w kotle . Przez całą drogę na górę z głośnika snuje się opowieść lektora o historii Walii, oraz co właśnie mijamy. Egzotyki nadaje fakt że opowieść ta odbywa się w dwóch językach .
Docieramy na szczyt i tu zostajemy powiadomieni że mamy 30 minut na podziwianie widoków lub dotarcie na sam szczyt i powrót albo na piechotę, albo następną kolejką.
My zostajemy na miejscu i podziwiamy ogrom gór , oraz dolinę z jeziorem przypominająca polskie Morskie Oko w Tatrach.
Wyznaczone 30 minut mija szybko i nasz opiekun woła wszystkich do wagonu.
Nie wszyscy wrócili, kilka osób nawet z małymi dziećmi poszła zobaczyć sam szczyt góry.
Wracamy na dół bez większych przygód . po drodze zatrzymujemy się na chwilę aby inny pociąg mógł przejechać na górę. Częstotliwość jazdy kolejki jest dość duża.
Średnio wjeżdża jeden skład na 30 minut. Należy przypomnieć że do dyspozycji jest tylko jeden trakt trójtorowy.
Po drodze mijamy turystów wędrujących w obie strony, są też tacy którzy biegną w dół za co naprawdę należy ich podziwiać .
W samym miasteczku u podnóża gór znajdziemy kilka innych atrakcji. Między innymi możemy wybrać się kolejką wąskotorową wokoło jeziora. Atrakcja podobna do tej poprzedniej, ale adresowana do osób które nie zbyt dobrze znoszą wysokość .
Po tych niewątpliwie ciekawych chwilach spędzonych na górze Snowdon, udajemy się w dalszą drogę. Naszym następnym celem jest nadmorskie miasteczko Caernafon.
Na wybrzeżu znajduje się wspaniały zamek z 1284 roku.
Zachowany jest we wspaniałym stanie. Cały zbudowany z kamienia z pobliskich gór.
Za wstęp do zamku należy uiścić opłatę w wysokości 5 funtów od dorosłej osoby.
Po zwiedzaniu udajemy się na obiad. Senne miasteczko z ogromem turystów oferuje, masę sklepików z pamiątkami i gadżetami związanymi z zamkiem i Walią. Najczęściej spotykanym elementem, jest czerwony smok, który występuje na fladze Walii.
Po chwilowym wahaniu co wybrać do jedzenia, decydujemy się na rybę z frytkami (jak by inaczej). Nie obeszło się bez ciekawej historii związanej z posiłkiem. Mianowicie, zamówiliśmy posiłek na zewnątrz przy stoliku, była piękna pogoda…
Stolik był delikatnie mówiąc kilkakrotnie używany bez sprzątnięcia.
Koleżanka poprosiła o wytarcie stolika obsługę . Młoda ekspedientka oczywiście z zaangażowaniem podeszła do zadania i byłoby fajnie, gdyby miała czystą szmatkę.
Artystycznie zamazała nam stolik brudną ściera i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku oddaliła się za ladę.
Zbliżał się już wieczór i należało pomyśleć o przenocowaniu do następnego dnia.
Nieopodal (20km) znajduje się wyspa Anglesey. Docieramy do wyspy po pięknym moście Brytania Bridge, łączącym wyspy.
Jest późny wieczór. Po zaparkowaniu aut przy hotelu, należy odwiedzić pobliski pub. Tutaj dopiero można usłyszeć w jakim języku ludzie się porozumiewają. W Walii obowiązują dwa języki urzędowe: walijski oraz angielski.
Wszystkie znaki i objaśnienia są eksponowane właśnie w dwóch językach.
Nawet radiowozy policyjne są właśnie tak opisane , co robi duże wrażenie.
Kilka piw zmusza nas do szybkiego pójścia spać.
Następnego dnia rano po śniadaniu ruszamy już w stronę domu, nie zapominając że po drodze jest wiele do zobaczenia. Obieramy azymut na położone zaraz przy morzu celtyckim Aberswith . Średniej wielkości nadmorskie miasto z ruinami warowni na brzegu. Zwiedzamy ruiny oraz ostatnia już tego dnia kawa i spacer po plaży, lekko wzburzonego morza.
Wracamy powoli krętymi dróżkami Walii w stronę Londynu. Po drodze napotykamy stary młyn wodny z XVI wieku z urokliwym wodospadem.
Młyn jak można się doczytać z informacji zawartych na tablicach informacyjnych, służył okolicznym mieszkańcom, obecnie jest pod opieką towarzystwa historycznego Walii .
Pogoda przed południem popsuła się na tyle że już raczej nic nie będziemy zwiedzać, tylko ruszamy w drogę do domu. Kilka godzin w nie małym znowu ruchu ulicznym i dojeżdżamy do domu, pełni wrażeń i z mnóstwem fotografii na kartach naszych aparatów fotograficznych .
Mając tylko 2 dni na zwiedzanie Walii można zobaczyć tylko te najbardziej spektakularne miejsca. Wiele różnych atrakcji można spotkać po drodze . Całość wycieczki to koszt około 150 funtów na 2 osoby ( paliwo, jedzenie , nocleg)
W górach znajdziemy naprawdę dużo miejsc na rozbicie namiotu. Można skorzystać z usług B&B (pokój ze śniadaniem) . Wszędzie znajdziemy tabliczki z takim znaczkiem. Ceny B&B zaczynają się od około 30 funtów za osoba / noc / śniadanie.
Poniżej kilka linków do stron gdzie znajdziecie atrakcje tego regionu, choć największą frajdę na pewno sprawi nam odkrywanie Walii bez nawigacji, map i wcześniejszych planów zwiedzania.
Zapraszamy do opisywania swoich eskapad, tych dalekich i bliskich . Jeżeli prześlecie nam opis minimum na 2 kartki A4 wraz z min 5 fotografiami , na pewno zamieścimy wasze opisy w dziale podróże.
{jgibox title:=[PRZYDATNE LINKI KLIKNIJ] style:=[width:320px;]}www.tentop.uk
www.nwt.co.uk
www.tweedmill.co.ukwww.greenwoodforestpark.co.uk
www.rhylsuncentre.co.uk
www.welshmountainzoo.org
www.bodnant-garden.co.uk
www.llechwedd-slate-caverns.co.uk
www.portmeirion-vilage.com
www.snowdonrailyway.co.uk
www.pilipalas.co.uk
www.angleseyseazoo.co.uk{/jgibox}