DZIECKO NA EMIGRACJI
Spis treści
Decyzja o wyjeździe na emigrację lub o pozostaniu na stałe za granicą – to zawsze niełatwy wybór. Rozważamy przy tym różne opcje, plusy i minusy takiego rozstrzygnięcia, wybiegamy w przyszłość, kalkulujemy, przewidujemy. Zazwyczaj wszystkim nam chodzi o jedno – o dobro nas samych, naszych rodzin, bliskich. „Tu/tam będzie nam lepiej” - powtarzamy często. W tym całym zamieszaniu jednak niejednokrotnie cierpią najbardziej dzieci, od których przyjęło się oczekiwać, że jakoś sobie z nową sytuacją poradzą. O ich najczęstszych problemach rozmawiamy z Katarzyną Niemkiewicz – Borowicz.
Euro-sieroty
Co oznacza termin „sieroty emigracji” i w jakich okolicznościach powstał?
Eurosierota to dziecko, które wychowuje się bez co najmniej jednego rodzica, który wyjechał za granicę w celach zarobkowych. Mianem eurosieroctwa psychologowie określają zjawisko pozostawiania w kraju dzieci przez rodziców wyjeżdżających za granicę; dzieci pozbawione stałego kontaktu nawet z jednym z rodziców, czują się jak sieroty (“Biuletyn Informacyjny” Rzecznika Praw Dziecka, 2008). Eurosieroctwo zaliczamy do “sieroctwa społecznego” (w przeciwieństwie do “sieroctwa naturalnego”, gdy rodzice lub jedno z rodziców nie żyje). Sieroctwo społeczne dotyczy zjawiska braku środowiska rodzinnego z powodów innych niż śmierć ojca lub/i matki. Problematyka “eurosierot” istniała od wielu lat, lecz oficjalnego terminu przyjęło się używać od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku i od kiedy ruszyła masowa emigracja zarobkowa Polaków (szczególnie do Wielkiej Brytanii i Irlandii).
Jakie mogą być konsekwencje tego zjawiska dla dzieci, ich rodziców/opiekunów i całych rodzin?
Według ankiet, przeprowadzanych rutynowo przez pedagogów szkolnych, najczęstsze problemy dzieci-eurosierot dotyczą głównie ich aktywności szkolnej: lekceważenia obowiązków, braku dyscypliny, spadku zaangażowania w szkole, unikania towarzystwa rowieśników, pogorszenia ocen. Obserwuje się wyraźną patologizację w tych rodzinach, gdyż dzieci i młodzież zaczynają sięgać po różnego rodzaju używki czy wchodzą do niewłaściwego typu subkultur młodzieżowych. Poza tym, brak odpowiednich wzorców matki lub ojca, może u tych dzieci doprowadzić w konsekwencji do zaburzeń osobowości lub identyfikacji płci w późniejszym wieku. Co bardziej groźne, zdarzają się próby samobójcze, które są niejako wołaniem o pomoc : „Zwróćcie na mnie uwagę!”. U młodszych dzieci obserwujemy chęć przylgnięcia do kogoś, kto zastąpiłby rodziców, na przykład pani przedszkolanka, nauczycielka, sąsiadka. Często zdarza się, że dzieci te konfabulują i przekazują fałszywe fakty o rzeczywistej sytuacji rodzinnej, ukazując świetlaną przyszłość, kiedy rodzina jest znowu razem. Niekiedy dochodzi do rozpadu rodziny, rozwodów, a w konsekwencji do zakładania nowej rodziny, co może powodować niebywały stres, zarówno u dziecka, jak i całej rodziny. Pamiętajmy, że eurosieroctwo dotyczy nie tylko dzieci, lecz również ich rodziców i opiekunów, którzy sprawują nad nimi opiekę w Polsce.
Jak wielka jest skala zjawiska w chwili obecnej – czy dysponujemy jakimikolwiek danymi statystycznymi?
MEN (Ministerstwo Edukacji Narodowej) w 2008 roku podało, że skala zjawiska eurosieroctwa dotyczy około 110 tysięcy dzieci, jednakże inne źródła przytaczają nieco niższe liczby. Z pewnością jest to jednak zjawisko trudne do oszacowania, ponieważ przyznanie się do takiej sytaucji rodzinnej wiąże się zapewne ze wstydem. Ocenia się, że najwięcej eurosierot jest w województwach zachodniopomorskim, świętokrzyskim i dolnośląskim.
Tysiące „osieroconych” dzieci, które przebywają w Polsce praktycznie same – to straszna wizja. Czy istnieje sposób na wyeliminowanie lub przynajmniej zminimalizowanie skutków przebywania rodzica za granicą i rozłąki, które odczuwa dziecko?
Wszystko zależy od tego, kto sprawuje opiekę nad tymi dziećmi. Czy jest to ukochana babcia i dziadek? A może ktoś z dalszej rodziny, kto sam ma swoje dzieci, którym musi poświęcić odpowiednią ilość czasu? W tym drugim przypadku, eurosierota może nie doświadczyć odpowiedniej stymulacji rozwojowo-wychowawczej od swojego otoczenia. Oczywiście sposobem całkowicie eliminującym skutki eurosieroctwa byłby powrót rodzica do kraju lub wyjazd dziecka za granicę i zamieszkanie wraz ze swoim rodzicem. W obu przypadkach decyzja ta łączy się z dużą zmianą życiową, zarówno po stronie rodzica, jak i dziecka. Jeśli jednak żadne z rozwiązań nie wchodzi w rachubę, powinniśmy zadbać, aby kontakty rodzica z dzieckiem były jak najczęstsze, poczynając od codziennych rozmów telefonicznych, rozmów przez Skype’a, a na bezpośrednich wizytach kończąc. Te ostatnie oczywiście są najbardziej wartościowe (z psychologicznego punktu widzenia), ponieważ wtedy dziecko może wziąć rodzica za rękę, przytulić, pocałować – a to jest z pewnością najważniejsze w kontaktach dla obu stron. Ważne jest, aby dziecko zawsze spędzało przynajmniej raz do roku święta z rodzicem (na przykład Boże Narodzenie), własne urodziny, czy inne znaczące wydarzenie w jego życiu (pasowanie na ucznia szkoły podstawowej, komunia, bierzmowanie). Polecałabym również regularne kontakty rodzica ze szkołą dziecka (na przykład rozmowa telefoniczna z wychowawcą).
Czy sieroty emigracji mogą uzyskać pomoc od urzędów, szkół i innych placówek – jak widziałaby Pani rolę tych instytucji w rozwiązywaniu omawianego przez nas problemu?
Jak najbardziej, lecz często jest to niestety pomoc sporadyczna. Poza tym kwestia pomocy eurosierotom jest często trudniejsza niż w przypadku sieroctwa naturalnego lub społecznego. Jednakże istnieją między innymi dwie fundacje, które w ramach swojej działalności zajmują się problematyką eurosierot. Są to fundacja “Dzieci Niczyje” i “Prawo Europejskie”, które organizują szereg warsztatów i szkoleń dotyczących zagadnienia eurosieroctwa dla nauczycieli, pedagogów i psychologów.
W szkole dziecko może (i powinno!) liczyć na pomoc ze strony pedagoga szkolnego czy swojego wychowawcy. To on powinien być w stałym kontakcie nie tylko z opiekunami dziecka (którzy sprawują bezpośrednią opiekę nad dzieckiem podczas nieobecności mamy czy taty), jak również z samym rodzicem/rodzicami przebywającym za granicą. Pedagog szkolny, rozpoznając sytuację rodzinną ucznia-eurosieroty, może pomoc mu w zdobyciu stypedium socjanego. Poza tym przyznawana jest czasami jednorazowa pomoc finansowa, organizowana przez Miejskie Ośrodki Pomocy Rodzinie (MOPRy).
Przeprowadzka
Czy istnieje „złoty środek” na przygotowanie dziecka do przeprowadzki do obcego kraju?
Wydaje mi się, że niestety nie ma takiego “złotego środka”. Ponadto, jak wiele badań pokazuje, dzieci, które emigrują wraz z rodzicami do innego kraju, narażone są na niebywały stres, szczególnie związany z ogromną potrzebą jak najszybszego przystosowania się do nowego środowiska społecznego i kulturowego. Istnieją jednak różne sposoby, aby nasza pociecha przeżyła ową przeprowadzkę w sposób mniej stresujący. Po pierwsze, jeśli dziecko jest już dostatecznie duże, powinniśmy z nim na ten temat porozmawiać, wyjaśnić powody, dla których zmieniamy miejsce zamieszkania, omówić istotne dla dziecka szczegóły, takie jak: “Gdzie będziemy mieszkać?”, “Gdzie będę chodził do szkoły/przedszkola?”, “Jak sobie poradzić z brakiem znajomości języka?”, “Na czyją pomoc mogę liczyć?”. Powinniśmy również zapewnić nasze dziecko, że fakt, iż teraz będzie mieszkało w innym kraju, nie powoduje całkowitego zerwania kontaktów z najbliższymi (dziadkami, krewnymi, rówieśnikami).
Najbardziej karkołomną zmianą dla dziecka w jego odczuciu jest zapewne uczęszczanie do innego przedszkola, innej szkoły. Zwłaszcza, jeśli dochodzi do tego mniejsza lub większa bariera językowa. Jakie kroki powinnismy podjąć w takiej sytuacji, aby przyjść dziecku z pomocą?
Taka zmiana dla dziecka lub nastolatka wiąże się, jak już wcześniej wspomniałam, z ogromnym stresem, niepewnością o przyszłość, także z przerażeniem. Nowy kraj to zupełnie nowa, nieznana klasa, nowa kultura, nowa sytuacja w domu. Jednym słowem: nowa rzeczywistość, do której dziecko musi się jak najszybciej przyzwyczaić. Poza tym, taki młody człowiek ma wrażenie, że zostawia coś cennego w Polsce (przyjaciół, dziadków). Pamiętajmy, że dziecko wchodząc w tzw. okres szkolny, zaczyna budować znaczące już znajomości, przyjaźnie, które na skutek naszego wyjazdu za granicę, mogą się zakończyć. Wielu młodych ludzi (na przykład w wieku gimnazjalnym i ponadgimnazjalnym) podkreśla, że emigracja spowodowała, iż bezpowrotnie stracili swój statut (ucznia danej szkoły, przewodniczącego klasy, kapitana drużyny piłkarskiej). Podkreślają również, że stracili pewność siebie, mimo że jej poziom był wysoki, kiedy przebywali jeszcze w Polsce. Największy stres, jakiemu dziecko jest poddawane, wynika z braku lub słabej znajomości języka angielskiego. To powoduje, że na początku dziecko unika kontaktów z rówieśnikami, boi się śmieszności, bycia uznanym za innego, gorszego, głupiego. Dzieci takie często niestety są łatwym celem znęcania się (“bullyingu”). Mówię o tym aż tyle, ponieważ najczęściej dzieci, nie chcąc nas zadręczać swoimi problemami (których z pewnością i tak nam nie brakuje, kiedy zaczynamy nowe życie na emigracji), nie informują o swoim samopoczuciu, swoich stresach, lękach. Dlatego też nierzadko nie mamy w ogóle pojęcia, jak czuje się nasze dziecko.