1 funt szterling = PLN
Pogoda w Bedford
Bedford
+13°C
Dzisiaj jest: 19.4.2024
MIEJSCE REKLAMA 
 
 
 
  SHA baner
 

MŁODSZA SIOSTRA POLICJI

Środek tygodnia, nie ma jeszcze południa, a na Placu Katedralnym spory ruch. Czekam na moją rozmówczynię. Na spotkanie umawiałyśmy się telefonicznie, ale nie obawiam się, że jej nie rozpoznam – mundur PCSO od razu rzuca się w oczy, a już na pewno atrakcyjna blondynka – Polka, która go nosi.

Kamila Chilińska do Wielkiej Brytanii przyjechała prawie sześć lat temu. Filologia polska, którą zaczęła studiować w Polsce, nie sprawiała już tyle radości. Postanowiła rzucić wszystko i wyjechać, aby zobaczyć trochę innego świata i zarobić na studia prawnicze, o których zawsze marzyła. Początkowo mieszkała u znajomych, pracowała w fabryce, ale dzięki zdolnościom do szybkiej nauki języków – zna bardzo dobrze język niemiecki, trochę czeski i słowacki – po treningu administracyjnym została odpowiedzialną za produkcję. Jednak po trzech miesiącach zapragnęła czegoś więcej i znalazła zatrudnienie w prywatnej firmie, gdzie współpracowała z ludźmi bezdomnymi, uzależnionymi od alkoholu, narkotyków, z trudną młodzieżą. Jako support worker pomagała swoim podopiecznym w znalezieniu pracy, uzyskaniu benefitów czy powrocie do szkoły. Po kolejnych trzech latach pracy, dzięki której nauczyła się między innymi angielskiego slangu oraz zasad pracy socjalnej, i to przestało jej wystarczać. Praca za biurkiem nie była spełnieniem jej marzeń, a że angielski miała już opanowany, postanowiła spróbować sił w Policji. Trafiła na czas naborów do PCSO – Police Community Support Officer. Wysłała aplikację, wkrótce otrzymała zaproszenie na spotkanie. Jeden po drugim przechodziła kolejne etapy rekrutacji – odgrywała scenki sytuacyjne, zdawała testy pisemne, opowiadała o swoim życiu prywatnym, poddawała się badaniom medycznym, odpowiednim szkoleniom. Oprócz Kamili w szeregach PCSO pracuje tylko jeden Polak, tak więc znajomość kilku języków okazała się niemałym atutem. Dziś pracuje w Migrant Impact Team (grupie PCSO obcokrajowców, którzy mówią w różnych językach), często proszona jest o różnego rodzaju tłumaczenia i pomoc w kontaktach z polską społecznością. W małej, kameralnej kawiarence, przy filiżance kawy, Kamila opowiedziała o sobie, swojej pracy i planach na przyszłość.

Czy Peterborough to bezpieczne miasto?

Tak. Mamy bardzo dobrze rozbudowany system bezpieczeństwa – kamery monitujące na ulicach, istniejące w każdym obszarze miasta grupy neighbourhood watch, które pomagają mieszkańcom czuć się bezpiecznie. Także patrole PCSO zwiększają tę ochronę – codzienna obecność na ulicach miasta zmniejsza przestępczość, a dzięki kontaktowi z mieszkańcami miasta otrzymujemy wiele informacji o potencjalnych zagrożeniach i natychmiast reagujemy.

Czym różni się praca PCSO od pracy policjanta czyli PC – Police Constable?

Przede wszystkim różni się uprawnieniami. PC mają ich zdecydowanie więcej i trudno mi wszystkie wymienić. Mogą na przykład kogoś aresztować, podczas gdy ja mogę jedynie przytrzymać potencjalnego aresztanta do 30 minut do czasu przyjazdu i przejęcia go przez PC. Podstawową różnicą jest też fakt, że jako PSCO nie mam przy sobie żadnej broni – pałki, paralizatora, gazu, ani tym bardziej broni palnej. Moja broń to sztuka samoobrony. No i oczywiście mundur – Policja ma czarne koszulki, PSCO niebieskie.

Jak wygląda Twój typowy dzień pracy?

Dzień rozpoczynamy od briefingu z panią sierżant – sprawdzamy, co stało się ostatniej nocy, czy ktoś jest poszukiwany i czy mamy jakieś specjalne zadania do wykonania. Kolejna sprawa to sprawdzenie poczty mailowej (kilka razy dziennie), a potem patrol. Najczęściej poruszam się pieszo, czasem na rowerze. Rzadziej używam podczas patrolowania samochodu, bo utrudnia to ludziom kontakt ze mną. Często pomagam innym funkcjonariuszom w komunikacji z Polakami, jeżdżę do zgłoszeń, mam spotkania. Zdarza się, że na prośbę rodziców, rozmawiam z dziećmi, które sprawiają kłopoty wychowawcze, na przykład uciekają ze szkoły. Podczas patrolowania ulic dużo rozmawiam z ludźmi, ze sklepikarzami, pytam, czy wszystko jest w porządku, czy nie zauważyli niczego niepokojącego, czy coś ich nie martwi. Udzielam też porad ofiarom przestępstw, informuję o postępach w prowadzonej sprawie, staram się, aby poczuły się bezpieczniej. Oczywiście mam też przerwę na lunch, bo zmiany trwają 8 lub 10 godzin. W Policji pracuję dwa lata i nauczyłam się nie zabierać pracy do domu – staram się wyłączyć i nabrać siły na kolejny dzień. Choć nie zawsze tak się da... Póki co praca nie koliduje z życiem rodzinnym, bo nie mam jeszcze ani męża ani dzieci.

Czy zatem Twoją pracę można porównać do pracy polskiej Straży Miejskiej?

Powiedźmy, że można, z tym że polska Straż Miejska jest zupełnie osobną organizacją niż Policja. Tutaj natomiast obie te komórki są ściśle powiązane, pracujemy razem. Jesteśmy jedną rodziną, a ja, jako PSCO, jestem jakby młodszą siostrą tutejszych policjantów. Mamy co prawda inny zakres obowiązków i praw, z których możemy korzystać, ale działamy w tym samym celu – pomoc ludziom.

Czy czujesz się bezpiecznie w swojej pracy?

Tak. Przede wszystkim dlatego, że jestem tu po to, aby pomóc ludziom, a nie im zaszkodzić. I staram się to zawsze tłumaczyć Polakom – że tutejsza Policja różni się od tej, którą znają z Polski. Nie zawsze kończy się mandatem czy aresztowaniem. Pomagamy rozwiązać problemy, więc zachęcam do zgłaszania się, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. A ponieważ z reguły pomagamy ludziom, nie mam wśród nich wrogów. Gdybym jednak poczuła się zagrożona, w przypadku ekstremalnego niebezpieczeństwa, postępuję według konkretnych, wyuczonych procedur, dzięki którym momentalnie otrzymuję wsparcie w postaci innych funkcjonariuszy.

W takim razie jaki stosunek do angielskiej Policji mają Polacy?

Myślę, że w Polakach cały czas pokutuje polski wzorzec, czyli Policja jest po to, aby aresztować. Że jeśli jest problem i pojawia się Policja, to należy się martwić. Tutaj owszem, bywa i tak, że trzeba kogoś aresztować, ale przede wszystkim chcemy pomagać społeczeństwu, gdzie poprzez zmniejszenie przestępczości ludziom będzie żyło się lepiej. Polacy natomiast ciągle wyznają zasadę: Policja równa się problem. Kłopotem może być tu także – zupełnie niepotrzebnie – bariera językowa. Dzwoniąc na Policję wystarczy poprosić o przełączenie na tzw. linię językową, language line, gdzie poprzez tłumacza będziemy mogli swobodnie rozmawiać w języku polskim. Bardzo często w takich przypadkach pomagam innym funkcjonariuszom. W swojej pracy zaczynam docierać do coraz większych grup Polaków w Peterborough i mam nadzieję, że w momencie, w którym mnie poznają, zmieniają choć trochę swoje zdanie na temat Policji. Zawsze staram się ofiarować pomoc.

Jakie masz plany na przyszłość?

Jeśli będą nabory do Policji, jako PC, na pewno spróbuję swoich sił. Na stanowisku, jakie obecnie piastuję, to jedyna możliwość na dalszy rozwój. Chciałabym też rozpocząć studia zaoczne – prawo i kryminologię na jednej z angielskich uczelni.

Kończąc rozmowę zapytałam Kamilę o plusy i minusy jej pracy. Jako duży plus uznała pracę na zewnątrz, na świeżym powietrzu, kontakt z ludźmi i możliwość ich poznawania. Dodatkowo pracuje w bardzo sympatycznym zespole, a każdy dzień przynosi nowe wyzwania. Poznaje miasto – koledzy nazywają ją Tom Tomem, bo często bez mapy wie, gdzie jest dana ulica, którędy jechać. Cieszy się, że może pomóc innym, że rozwiąże kogoś problem, że poprawi komfort życia. Czuje się spełniona w tym, co robi. Z uśmiechem odpowiedziała, że minusem jest mundur. Powinnam się domyśleć – kobieca, atrakcyjna blondynka z włosami spiętymi w kucyk i schowanymi pod kapelusz, w grubych spodniach z ognioodpornego materiału, kuloodpornej kamizelce, no i potężnych butach oficerkach... Kamila przyznała, że nie cierpi nosić spodni! Gdy była mała, mama powiedziała jej, że nosząc spodnie, będzie chodzić jak mężczyzna. Dlatego dziś w szafie Kamili – policjantki wiszą w większości sukienki i stoją buty na obcasach. Ponad 30 par, na które każdego dnia zamienia swoje ciężkie oficerki..

Iwona Mróz

PMagazyn (11/2011)

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

PROMOWANE OGŁOSZENIA:
ABC