Trzynaście małp zginęło w wyniku pożaru, który rozpętał się dziś rano (wtorek, 2 stycznia) na terenie Woburn Safari Park. Ogień zajął dach budynku, w którym w okresie zimowym przebywały zwyczajowo zwierzęta. Sklepienie runęło i mimo usilnych prób personelu zoo – małp nie udało się uratować.

Zimowe schronienie małp paliło się przez około dwie godziny na skutek – jak udało się wstępnie ustalić służbom – wady generatora. Dziewięćdziesiąt procent budynku uległo zniszczeniu. Budynku, dodajmy, który postawiono na terenie safari zaledwie rok temu.

Służby wezwano, gdy podczas rutynowego patrolu pracownicy safari zauważyli pożar. Gdy straż pożarna przybyła na miejsce zdarzenia, około godziny 02:37, zwierzęta w klatach wciąż żyły. Jednak trudne warunki terenowe oraz priorytet w postaci opanowania ognia, uniemożliwiły skuteczną akcję ratunkową.

Zginęło całe stado koczkodanów rudych.

Pozostałym zwierzętom w safari nic się nie stało.

- Wszyscy tutaj; personel, opiekunowie zwierząt, absolutnie wszyscy jesteśmy zdruzgotani tą tragedią – powiedział rzecznik Woburn Safari Park.

Służby rozpoczęły śledztwo, które wyjaśni przyczyny pożaru. Na czas jego trwania, obszar objęty wcześniej ogniem, pozostanie zamknięty dla zwiedzających.

Woburn Safari Park było jednym z dwóch miejsc w UK, obok Colchester Zoo w Essex, gdzie można było zobaczyć koczkodany rude. Dla gości safari niezwykłą atrakcję stanowiło bliskie obcowanie ze stadem małp, które często podchodziły do aut, wdrapywały się na dachy samochodowe czy bawiły się bocznymi lusterkami.